We wtorek 31. października odbył się w naszym kościele Różaniec ze Świętymi. Poprowadzili go wolontariusze z naszej parafii. Modliliśmy się wspólnie za naszych bliskich zmarłych, jednocześnie wsłuchując się w słowa świętych, którzy o tym, co po ziemskiej wędrówce wiedzieli znacznie więcej. Każde rozważanie było rozmową z poszczególnymi świętymi: Faustyną, Małgorzatą Alacoque, Janem Marią Vianneyem, Bratem Albertem oraz Maksymilianem Kolbe.
TAJEMNICA 1. MODLITWA W OGROJCU
Narrator: Ludzie, podmiot goniącego świata. Siostro Faustyno czemu chcemy wszystko posiadać, zdobywać? Dlaczego trudno nam uwierzyć, dostrzec to co jest ponad tym ogromnym chaosem zabieganego świata?
Faustyna: Jak mi żal ludzi, którzy nie wierzą w życie wieczne, jak się modlę za nich, aby ich promień miłosierdzia ogarnął i przytulił ich Bóg do łona ojcowskiego. O Miłości, o królowo. – Miłość nie zna bojaźni, przechodzi przez wszystkie chóry anielskie, które przed Jego tronem trzymają straż. Ona się nie zlęknie nikogo; ona dosięga Boga i tonie w Nim, jako w jedynym skarbie swoim.
Narrator: Siostro Faustyno wytłumacz, dlaczego ciągle się staramy i nie wychodzi, upadamy, gdy próbujemy wstać, znowu się potykamy i tak w koło. Myślę sobie, że innym jest łatwiej, odpowiedz czy kiedyś będzie lepiej?
Faustyna: W pewnym dniu ujrzałam dwie drogi: jedna szeroka, wysypana piaskiem i kwiatami, pełna radości i muzyki i różnych przyjemności. Ludzie idąc tą drogą tańcząc i bawiąc się ? dochodzili do końca, nie spostrzegają się, że już koniec. A na końcu tej drogi była straszna przepaść, czyli otchłań piekielna. Dusze te na oślep wpadały w tę przepaść, jak szły, tak i wpadały. A była ich wielka liczba, że nie można było ich zliczyć. I widziałam drugą drogę, a raczej ścieżkę, bo była wąska i zasłana cierniami i kamieniami, a ludzie, którzy nią szli ze łzami w oczach i różne boleści były ich udziałem. Jedni padali na te kamienie, ale zaraz powstawali i szli dalej. A w końcu drogi był wspaniały ogród przepełniony wszelkim rodzajem szczęścia i wchodziły tam te wszystkie dusze. Zaraz w pierwszym momencie zapominały o swych cierpieniach.
TAJEMNICA 2: BICZOWANIE
Narrator: Św. Janie Mario Vianneyu co dzieje się z tymi, którzy nie wierzą, albo nie chcą być blisko Boga? Od razu skazywani są na piekło?
Jan: Potępieni, jeśli poszli na zatracenie, to dlatego, że albo wcale się nie modlili, albo modlili się źle. A zatem z bronią modlitwy w ręku bez wątpienia pójdziemy do nieba; i przeciwnie – bez tej broni czeka nas wieczna zguba.
Narrator: Ze wszystkich organizmów na ziemi, najmądrzejszym jest człowiek. Jest on prawie idealny, posiada wiele talentów, umiejętności, cech. Lecz czy wszystko może?
Jan: Człowiek nie jest sprawcą swojego zbawienia, sam z siebie nie wnosi niczego. oprócz grzechu i kłamstwa. Sam o własnych siłach może tylko, co najwyżej, samego siebie zgubić.
Narrator: Św. Janie, ja boję się śmierci. Nie chcę nawet o niej myśleć. Jest taka straszna. Człowiek nie chce umierać. Może lepiej o tym nie myśleć?
Jan: Największy nawet bezbożnik i niedowiarek nie może zaprzeczyć, że śmierć porwie każdego człowieka. Nie może temu zaprzeczyć, choć stara się tę myśl usunąć sobie z pamięci i pozbyć się jej jako przykrego natręta, który przeszkadza mu w używaniu świata, który rodzi niepokój i zamieszanie w duszy. Chrystus chce jednak, żeby myśl o śmierci i o wieczności towarzyszyła nam zawsze.
TAJEMNICA 3. CIERNIEM UKORONOWANIE
Narrator: Św. Bracie Albercie, czym według Ciebie jest łaska? W czym może nam ona pomóc?
Brat Albert: Za łaską od Boga daną uwalniać rozum spod przemocy instynktów niskich i poziomych, a rozum wolny poddać miłości czyli Bogu, to jest najszczytniejsze zadanie ludzi i całych narodów: to znaczy budować królestwo niebieskie w nas samych, wszystko inne jest nam wtedy przydane.
Narrator: Lecz co robić gdy dzieje się krzywda? Gdy wszystko traci sens, a my zaczynamy wątpić w dobro?
Brat Albert: Czy Panu Jezusowi cierpiącemu mękę i za mnie ukrzyżowanemu mogę czego odmówić? Czy mogę odmówić męki dla Niego i krzyża, gdybym je z łaski i Woli najświętszej miał cierpieć i mógł? Czybym chciał cierpieć? gdyby w tym była jaka chwała Boska? W tej i każdej rzeczy: „Bądź wola Twoja”. Czy dla wywdzięczenia się Panu Jezusowi za Mękę i śmierć dla mnie mógłbym czego odmówić, o czym bym pewno wiedział, że chce tego? Czy dla wywdzięczenia się za Ciało i Krew, które pożywam mógłbym czego odmówić Panu Jezusowi w Eucharystii?
Narrator: Wydaje nam się, że dzisiejszy świat gna do przodu tak szybko i tak wiele obowiązków na nas ciąży, że na modlitwę czasu nie ma. Jak się w tym odnaleźć?
Brat Albert: Zjednoczenie z Bogiem jest ważniejsze od wszelkich innych obowiązków, w nim jest najpewniejszy środek doprowadzenia wszystkiego ku dobremu. Modlić się, wierzyć nie wątpiąc. Św. Piotr począł tonąć kiedy począł wątpić.
TAJEMNICA 4. NIESIENIE KRZYŻA
Narrator: Święty Maksymilianie, Twoja życiowa postawa jest dla nas absolutnym wzorem. Powiedz, co robić, aby świętość osiągnąć, tak jak ty.
Maksymilian: Napoleon powiedział: by wygrać wojnę, potrzeba trzech rzeczy: pieniędzy, pieniędzy, pieniędzy. By zdobyć niebo, świętość potrzeba też trzech rzeczy – modlitwy, modlitwy, modlitwy. Od jakości modlitwy zależy wszystko.
Narrator: Modlitwą możemy osiągnąć bardzo wiele, to już wiemy, ale czy to wystarczy?
Maksymilian: O wiele więcej jednak sobie zaskarbimy, kiedy w ciemności zewnętrznej i wewnętrznej, pełni smutków, spracowani, cierpiący bez pociechy, prześladowani na każdym kroku, wśród ciągłych niepowodzeń, opuszczeni przez wszystkich, wyśmiani, wyszydzeni, sami… jak Pan Jezus na krzyżu za wszystkich się modlić i wszelkimi sposobami do Boga przez Niepokalaną pociągnąć i z Nim najściślej złączyć będziemy się starali.
TAJEMNICA 5. ŚMIERĆ NA KRZYŻU
Narrator:Św. Małgorzato Alacoque, widziałaś się z Bogiem? Jak on wygląda? Jaki jest?
Małgorzata:Boskie Serce ukazało mi się jak gdyby na tronie z płomieni, bardziej jaśniejące niż słońce i przejrzyste niczym kryształ, ze swoją czcigodną raną. Otaczała Je korona cierniowa, symbolizująca zniewagi uczynione Mu przez nasze grzechy. Nad Nim wznosił się krzyż, mający oznaczać, że już od pierwszych chwil Wcielenia (…) krzyż był wbity w to Serce, a Jego od samego początku przepełniała gorycz upokorzeń, niedostatków, bólu i pogardy, jakich doświadczyć miała w swoim życiu i w swej męce Jego święta ludzka natura. On zaś wyjaśnił mi, że tym, co kazało Mu stworzyć plan ukazania ludzkości swojego Serca, ze wszystkimi zawartymi w Nim skarbami miłości, łaski, miłosierdzia, uświęcenia i zbawienia, jest Jego gorące pragnienie bycia kochanym przez ludzi i uchronienia ich przed potępieniem, do którego tak wielu z nich popycha szatan.
Narrator: Rozmawiał z tobą? Powiedział Ci coś?
Małgorzata: Rzekł do mnie Pan Jezus w objawieniu: „W nadmiarze Mojego miłosierdzia wszystkim, którzy będą przystępować do Komunii św. przez dziewięć pierwszych piątków miesiąca, udzielę łaski ostatecznej skruchy, tak że nie umrą w Mojej niełasce i bez sakramentów św. i Moje serce w tej ostatniej godzinie będzie dla nich najpewniejszą ucieczką”